-
https://www.cyfrowaetnografia.pl/files/original/4d0caa747e5b0f5ad63e3d091e5b161a.pdf
767076df5a2aa9567d57ef19d158bc07
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Lud
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:3927
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1953
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:3678
Title
A name given to the resource
Sprawozdania i recenzje / Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1953 t.7 z.3
Description
An account of the resource
Polska Sztuka Ludowa 1953 t.7 z.3 ; s.178-196
Language
A language of the resource
pol
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Państwowy Instytut Sztuki
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
W Y S T A W A SZTUKI I RĘKODZIEŁA L U D O W E G O
WOJEWÓDZTWA ŁÓDZKIEGO
MARIA
W styczniu b.r. otwarta została w Łodzi w O ś r o d
ku Propagandy Sztuki wystawa „ S z t u k a a Rękodzie
ło Ludowe Woj. Łódzkiego". Celem wystawy było
zapoznanie s p o ł e c z e ń s t w a robotniczej Łodzi z dorob
kiem k u l t u r y plastycznej wsi oraz pokazanie m o ż
liwości zastosowania r ó ż n y c h dziedzin twórczości pla
stycznej w miejskich w n ę t r z a c h mieszkalnych.
Komisja selekcyjna, w k t ó r e j s k ł a d wchodzili przed
stawiciele: Ministerstwa K u l t u r y i Sztuki, Wydziału
K u l t u r y Wojewódzkiej Rady Narodowej, Polskiego To
warzystwa Ludoznawczego, Z w i ą z k u P l a s t y k ó w oraz
Centrali P r z e m y s ł u Ludowego i Artystycznego, doko
n a ł a starannego doboru m a t e r i a ł u . S p o ś r ó d ponad
500 zebranych z terenu p r z e d m i o t ó w wybrano do
йус. 1. Dzban gliniany. Średnica 9,5 cm,
wiecki). Ryc. 2. Dzban gliniany. Średnica
178
wysokość
11 cm, w
PRZEŻDZIECKA
ekspozycji około 370. Wystawa, k t ó r e j scenar usz
i opracowanie plastyczne w y k o n a ł
artysta-plastyk
R. Jackowski, b y ł a p r z e g l ą d e m dorobku twórczości
wiejskiej. Pokazano komplety u b i o r ó w ludowych, w i e
le r ó ż n o r o d n y c h tkanin, w y r o b y ceramiczne w a ż n i e j
szych o ś r o d k ó w garncarskich w o j e w ó d z t w a łódzkiego
oraz wycinanki, zdobione wydmuszki i p a j ą k i u ż y w a
ne do ozdoby w n ę t r z izb wiejskich. Z n a l a z ł o się też
k i l k a współczesnych rzeźb w drzewie.
Szereg plansz i fotografii z a p o z n a w a ł widza z r o
dzajami tworzywa, t e c h n i k ą pracy i z samym arty
stą (na wystawie umieszczono 11 zdjęć portretowych
z k r ó t k ą c h a r a k t e r y s t y k ą zasłużonych a r t y s t ó w ludo
wych w o j . łódzkiego). T e c h n i k ę t k a n i n demonstro-
cm.
kość
Wykonał
Józe/
16,5 cm. Wykonał
BudWewí'cz (Tomaszów
Hieronim Muszyński
Mazo(Sieradz).
�Ryc. 3, 4.
Wycinanki
łowickie.
Wykonała
wała tkaczka z Rzeczycy t k a j ą c a na wiejskim w a r
sztacie pasiak „ w koziołki". Duża mapa o b r a z o w a ł a
rozmieszczenie czynnych o ś r o d k ó w garncarskich i wycinkarskich oraz rzeźby i tkactwa ludowego. Inne
plansze d a w a ł y k r ó t k ą c h a r a k t e r y s t y k ę instytucji i or
ganizacji z a j m u j ą c y c h się badaniem stztuki ludowej
oraz roztaczających nad niią o p i e k ę ( P a ń s t w o w y I n
stytut Sztuki, Muzea Etnograficzne, Polskie Towa
rzystwo Ludoznawcze, Uniwersyteckie Z a k ł a d y Etno
graficzne, Wydziały K u l t u r y W R N , Centrala Przemy
słu Ludowego i Artystycznego).
U wejścia do sali umieszczono h a s ł o : „Chcesz poz
nać wieś — poznaj jej p r a c ę i twórczość". W y m i e
nione w y ż e j eksponaty i plansze z n a j d o w a ł y się w
pierwszej części sali. W drugiej części zaś pokazano
w y b ó r w y r o b ó w C P L I A (przeważnie tkactwo i strój)
oraz p r z y k ł a d w n ę t r z a miejskiego u r z ą d z o n e g o este
tycznie przez racjonalne zastosowanie dekoracyjnej
tkaniny, ceramiki i w y c i n a n k i ludowej. Przeciwsta
wione m u zostało identycznie umeblowane w n ę t r z e ,
ozdobione w stylu d r o b n o m i e s z c z a ń s k k n z okresu m i ę
dzywojennego. W głębi sali mieściło się stoisko C P L I A
sprzedające w y r o b y p r z e m y s ł u ludowego i artystycz
nego, zaopatrzone szczególnie obficie w c e r a m i k ę i k i
limy oraz t k a n i n y dekoracyjne.
W szczegółach wystawa została opracowana r ó w
nie starannie jak i w o g ó l n y m założeniu. Pokazano
12 skompletowanych s t r o j ó w kobiecych i m ę s k i c h z róż
nych części w o j e w ó d z t w a : z powiatu brzezińskiego —
kobiecy, łódzkiego — kobiecy, rawskiego — kobiecy
zwykły i weselny, dziecinny oraz m ę s k i , sieradzkie
go — kobiecy letni i zimowy oraz m ę s k i , skierniewic
kiego — kobiecy, łowickiego — kobiecy i m ę s k i . Po
nadto znalazło się też dużo efektownie u p i ę t y c h po
Józeia
Strycharska
(Łowicz).
jedynczych części strojów, jak kaftany i gorsety ł o
wickie z barwnych p a s i a k ó w , zapaski w „bączki" oraz
białe czepce tiulowe noszone do malowanych chustek
jedwabnych. Dano też obfity i ł a d n y p r z e g l ą d t k a n i n
z p o w i a t ó w łowickiego, sieradzkiego, r a d o m s z c z a ń s k i e
go, rawskiego, piotrkowskiego, a więc w e ł n i a n e pasiaki
proste i tkane w „koziołki" czy w „bączki", oraz bar
dzo ł a d n e kompozycyjnie i kolorystycznie k r a c l a k i na
„nospy". P r z e g l ą d o b e j m o w a ł tkaniny od starych do
najnowszych, ciekawe z a r ó w n o pod w z g l ę d e m techniki
jak i z e s t a w i e ń kolorystycznych. P o d k r e ś l o n o p r ó b y
nawrotu do starych t k a n i n przez wystawienie p r ó b n e j
tkaniny wykonanej przez A n t o n i n ę L e g u t o w s k ą z Rze
czycy, tkanej w e ł n ą na lnianej osnowie w e d ł u g „ s t a
rej mody" (iz ok. 1860 r.) w kolorach czarnym i p ą s o
w y m na niefarbowainej osnowie.
Wśród e k s p o n a t ó w ceramicznych znalazły się p r ó b y
z n a j w a ż n i e j s z y c h o ś r o d k ó w garncarskich w o j e w ó d z
twa łódzkiego. Z Sieradza wystawiono w y r o b y H i e r o
nima Muszyńskiego, Juliana Petrykiewicza i Tadeusza
Tomali. Wyroby M u s z y ń s k i e g o w y r ó ż n i a ł y się bardzo
ł a d n ą i g ł a d k ą p o l e w ą . Dzbanki jego zdobione były
wokół b r z u ś c a ornamentem pasowym z grubo n a k ł a
danej p o b i a ł k i na ciemne tło. Ornament s k ł a d a ł się
przeważnie
z
drobnych gałązek l u b l i n i i falistej
z kropkami, ujętej w dwie proste linie p o d w ó j n e . W y
stawione w y r o b y Petrykiewicza były wszystkie czer
wone, niepolewane, dekorowane ornamentem pasowym
z pobiałki. N i e k t ó r e z w y r o b ó w Tomali, na ogól bardzo
zbliżone do w y r o b ó w Petrykiewicza, p o s i a d a ł y p o l e w ę
b r ą z o w ą . O poszukiwaniu n o w y c h form świadczy t w ó r
czość Jana Wierzbickiego ze S t e f a n ó w k a Barczewskie
go, pow. Sieradz.
Garncarstwo Tomaszowa Mazowieckiego reprezen
towane było przez w y r o b y Jana Malczewskiego, Ka-
179
�WYCINANKI
Ryc. 7 wykonała
Antonina
Królikiewicz
(Zakościele).
Ryc.
8 wykonała
Józeia
Siwkowa
(Zakościele).
I
Щ
RAWSKIE
-
R
y
c
n
¡
1 ¿
w
y
k
o
n
a
¡
a
J
a
n
¡
n
a
p
r
z
y
b
o
[
k
o
w
a
( Z a k o á c i e ¡ e )
,
�Ryc. 14. „Zwózka
Ryc.
182
i piłowanie
¡5. „Orka".
drzewa".
Wyk.
W y k . Józeia
Stanisława
Bogusz
Surma
(Łowicz).
(Haurzyce).
�WYCINANKI ŁOWICKIE
zimierza A r k u s i ń s k i e g o , Józefa Budkiewicza i Edwar
da A r k u s i ń s k i e g o . Dzbanki Malczewskiego posiadały
polewę b r ą z o w ą na całej powierzchni i nie by!y zdo
bione. W wyrobach innych garncarzy oolewa, obej
m o w a ł a g ó r n ą część b r z u ś c a i wylew, d e k o r a c j ę zaś
s t a n o w i ł podszkliwny ornament pasowy.
i 11 tematycznych), sieradzkie (kwadraty i koła), raw
skie (donice z k w i a t a m i , koguciki, postaci ludzkie).
Z Bolimowa z n a l a z ł y się znane w y r o b y Konopczyń
skich (Aleksandra i Stefana); b y ł y to dzbanki i ta,lerze w kolorowe k w i a t y i ptaszki na tle p o c i ą g n i ę
tym pobiałką.
Najbardziej r o z w i n i ę t e pod w z g l ę d e m technicznym
i kolorystycznym są w y c i n a n k i łowickie, k t ó r e w ł a ś
ciwie są naklejankami. Wystawione „ k o d r y " łowickie
były p r z e w a ż n i e bardzo dobre kompozycyjnie (lekkie
i r ó w n o m i e r n e w y p e ł n i e n i e przestrzeni). Pomimo swo
jej szerokiej gamy kolorystycznej m i a ł y one dobrze
rozmieszczone walory,
co w y w o ł y w a ł o ogólne w r a
żenie pewnego stonowania kolorów.
Z zakresu zdobnictwa w n ę t r z pokazano wycinan
ki, wydmuszki i pająki. Ogółem znalazło się na w y
stawie około 120 wycinanek: łowickie (koła, ,,kodry"
Ł o w i c k i e wycinanki tematyczne świadczą o coraz
śmielszym wprowadzaniu do sztuki ludowej nowych
z a g a d n i e ń i nowych t e m a t ó w , o coraz w i ę k s z y m
Ryc.
17. Wycinanka
łowicka
„Kodia".
Wyk.
Stanisława
Bogusz
(Łowicz).
183
�ñyc.
13 i 19.
Wycinanki
łowickie.
zainteresowaniu artysity ludowego wydarzeniami współ
czesnymi i wprowadzaniu ich do swojej sztuki. Wśród
wycinanek tematycznych w y s t ę p u j ą takie, jak np.
„Szkoła dla dorosłych",
„ S k u p zboża",
„Wybory",
„Nowa wieś", „ O r k a p ł u g a m i i traktorem", „Zwózka
i p i ł o w a n i e drzewa". Spotyka się r ó w n i e ż ujęcia t r a
dycyjne,
np. „Izba łowicka", „Międlenie".
Zaletą
pokazanych wycinanek tematycznych jest p o p r a w n o ś ć
formy i kompozycji przy p o s t ę p o w e j ich treści.
Do zdobienia w n ę t r z a u ż y w a n e są w Ł o w i c k e m
dzbanuszki wykonane z „ w y d m u s z e k " z jajek. Na wy
stawie łódzkiej pokazano około 30 takich dzbanusz
ków, bardzo starannie wykonanych przez Józefę Stryc h a r s k ą i P r z y ż y c k ą z Łowicza. Dzbanuszki te m a j ą
d e k o r a c j ę g e o m e t r y c z n ą l u b k w i a t o w ą , w obu przy
padkach bardzo d r o b n ą , p o w s t a ł ą przez naklejanie k o
lorowych wycinanek. „ W y d m u s z k i " Strycharskiej po
s i a d a - wzory raczej geometryczne, podczas gdy Przyżyckiej p r z e w a ż n i e kwiatowe. Józefa Strycharska w y
konała również „ p a j ą k a " przybranego „ w y d m u s z k a
m i " , słomą i k r ą ż k a m i papieru kolorowego, ułożony
m i w poziome pasy ( p o m a r a ń c z o w y , żółty, buracz
kowy, ciemnożółty, niebieski i biały). Dookoła „ p a
j ą k a " obiega falbanka z r ó ż o w e g o papieru, ozdobiona
w p i ę t y m i r ó ż n o k o l o r o w y m i kokardkami. D w a inne
pająki łowickie wykonane były tylko z bibuły kolo
rowej i słomy.
184
Wyk.
Stanisława
Bogusz
Na
wystawie
łódzkiej
(Łowicz).
została
również
pokazana
współczesna rzeźba ludowa w drzewie. Między i n n y m i
wystawiono dwie rzeźby Józefa S t r u g i ń s k i e g o z Rogoź
na: „ S p r z ą t a c z k a " i „U kowala". W obu przypadkach
wyczuwa się pewne nieskoordynowanie między
treś
cią a f o r m ą . Artysta, czerpiąc t e m a t y k ę z bezpośred
niej
obserwacji
otoczenia,
waha
się m i ę d z y
ideali
styczną f o r m ą n i e k t ó r y c h tradycyjnych ś w i ą t k ó w a na
turalizmem i nie może zdobyć się na ujęcie
reali
styczne, k t ó r e n i e w ą t p l i w i e stanowi jego zamiar. Rzeź
ba „ S p r z ą t a c z k a " posiada płaskość i proporcje
ka (szeroka
w ramionach przy stosunkowo
świąt
wąskich
biodrach); włosy i warkocze S t r u g i ń s k i traktuje sche
matycznie i płasko, natomiast szczotka do zamiatania,
u k ł a d a n a spódnica i ściągacz na sweterku oddane są w
sposób naturalistyczny. W drugiej rzeźbie S t r u g i ń s k i e
go „U kowala" widoczne jest to samo wierne oddanie
szczegółów d r u g o r z ę d n y c h
(np. skrzynia z narzędzia
m i kowalskimi) i zupełny brak p o d k r e ś l e n i a cech t y
powych. Obie rzeźby nie są zbyt szczęśliwie
rozwią
zane kompozycyjnie, brak lim zwartości i p o d p o r z ą d
kowania g ł ó w n e j
idei. Przy d u ż y c h
wymiarach obu
rzeźb (1 —1,5 m) b r a k i te w y s t ą p i ł y t y m jaskrawiej.
Byłoby może wskazane,
zmniejszył w y m i a r y
gdyby artysta w
przyszłości
swych rzeźb, gdyż w ten sposób
�Ryc.
20 i 21.
Wycinanki
łowickie. Wyk.
łatwiej znajdzie d r o g ę do koniecznych uogólnień i t y powości, z p o m i n i ę c i e m zbytecznych szczegółów.
Rzeźba z a t y t u ł o w a n a „Kobieta murarz", wykonana
przez Kazimierza Ajsa z Sulejowa, jest bardziej zwar
ta pod w z g l ę d e m kompozycyjnym, chociaż z p u n k t u
widzenia jedności treści i formy budzi r ó w n i e ż za
strzeżenia. A u t o r nie potrafił przedstawionej przez
siebie pcstaci n a d a ć cech charakterystycznych dla te
go ś r o d o w i s k a zawodowego.
S p o ś r ó d wystawionych rzeźb najlepsza b y ł a „ P r z ą d
ka" wykonana przez Józefa Grzegorego ze wsi Złotk ó w Borowy (роду- Łowicz). Przedstawia ona starszą
k o b i e t ę w i e j s k ą przy k o ł o w r o t k u . P o s t a ć kobiety,
jej wyraz twarzy, ruch r ą k uchwycone są bardzo de
brze; artysta nie gubi się w szczegółach, określa w y
r a ź n i e ś r o d o w i s k o i wiek kobiety. Kompozycyjnie go
rzej r o z w i ą z a n y jest k o ł o w r o t e k , a zwłaszcza kądziel,
k t ó r a niepotrzebnie jest zbyt duża i ciężka.
Ostatnia
w tańcu",
rzeźbiarza
rzeźby w
za, czysto
z wystawionych rzeźb, „ P a r a o p o c z y ń s k a
wykonana została przez W ł a d y s ł a w a Żaka,
wiejskiego, k t ó r y dokształcał się z zakresu
Łodzi i dlatego trudno jego p r a c ę Uważać
ludową.
Fotograiie
wykonał
Stanisława
Bogusz
(Łowicz).
Jak w i d a ć z powyższego, na w y s t a w i e zebrano, eks
ponaty r ó ż n o r o d n e , dające w zarysie obraz całokształ
tu twórczości artystycznej wsi w o j e w ó d z t w a ł ó d z k i e
go, z u w z g l ę d n i e n i e m w m i a r ę możliwości z a b y t k ó w
z r ó ż n y c h o k r e s ó w czasu (np. w t k a c t w i e z rozpię
tością czasu blisko 70 lat).
Możliwość zastosowania sztuki ludowej w dekora
cji miejskich w n ę t r z mieszkalnych pokazano, jak
w s p o m n i a ł a m , w drodze kontrastowego zestawienia
w n ę t r z a ozdobionego l u d o w y m i tkaninami, c e r a m i k ą
i w y c i n a n k a m i — z u r z ą d z e n i e m w guście drobnomieszezańskim z okresu m i ę d z y w o j e n n e g o . Wydaje m i
się, że tutaj p e ł n y efekt nie został osiągnięty, gdyż
w n ę t r z e , m a j ą c e na widza działać w sposób ujemny,
było właściwie za m a ł o brzydkie i z pewnością zna
leźli się zwiedzający, k t ó r y m mogło się ono nawet
podobać.
W ekspozycji bardzo starannej i estetycznej w i
doczne było konsekwentne dążenie do uwypuklenia
podstawowego problemu, j a k i m dla o r g a n i z a t o r ó w w y
stawy bylo zagadnienie przemiany tradycyjnej sztu
k i ludowej, zaspokajającej dotychczas potrzeby włas
nego środowiska, w artystyczne rzemiosło, p r a c u j ą
ce dla szerokich mas ludności wsi i miasta.
Jerzy
Langda,
1S5
�R
E
C
E
N
Z
J
E
E L E M E N T Y LUDOWE W POKAZIE S Z K O L A R T Y S T Y C Z N Y C H POZNANIA
Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej — W y
dział K u l t u r y w Poznaniu, chcąc zaznajomić społe
c z e ń s t w o z dorobkiem szkół artystycznych, zorgani
zowało w dniu 18.IV.1953 r. „ P o k a z prac u c z n i ó w
szkół artystycznych miasta Poznania". Pokaz ten od
był się w wielkiej auli Uniwersytetu P o z n a ń s k i e g o .
Udział w n i m w z i ę ł y : P a ń s t w o w a Podstawowa Szko
ła Muzyczna, P a ń s t w o w a Ś r e d n i a Szkoła Muzyczna,
P a ń s t w o w e Liceum Muzyczne, P a ń s t w o w a Szkoła M u
zyczna, P a ń s t w o w a Szkoła dla I n s t r u k t o r ó w T e a t r ó w
Ochotniczych, P a ń s t w o w e Liceum I n s t r u k t o r ó w Świe
tlicowych i Teatralnych, P a ń s t w o w a Ś r e d n i a Szkoła
Baletowa. Program „ P o k a z u " s k ł a d a ł się z d w ó c h
części. W pierwszej przedstawiono u t w o r y muzyczne,
wokalne, choreograficzne i recytacyjne, n a l e ż ą c e do
repertuaru klasycznego, w drugiej zaś, poza dwoma
u t w o r a m i o aktualnej treści politycznej, przedstawio
no 20 u t w o r ó w o charakterze l u d o w y m i etnograficz
nym. Wszyscy wykonawcy tej części programu w y
stąpili w wielkopolskich strojach ludowych. Ze wzglę
du na t e m a t y k ę i f o r m ę wykonania u t w o r ó w drugiej
części „ P o k a z u " u w a ż a m y za wskazane umieszczenie
sprawozdania na ł a m a c h „Polskiej Sztuki Ludowej".
Elementem n o w y m w Poznaniu, k t ó r y przedsta
wiono po raz pierwszy w „ P o k a z i e " na w i e l k ą skalę,
był ludowy strój wielkopolski, k t ó r y silnie podkre
ślał regionalny charakter imprezy. Podczas wykony
wania programu mieliśmy możność
obserwowania
s t r o j ó w z okolic Ołoboku, Ś r e m u , Buku, P a ł u k , K r o b i
i p r z e d m i e ś ć Poznania. Ogólnie je oceniając, należy
podkreślić dość w i e r n ą r e k o n s t r u k c j ę i staranne w y
konanie; w pewnych przypadkach zastosowano na
wet oryginalne części stroju w y p o ż y c z o n e z terenu
(np. Dzierżaczka z okolic K r o b i w czepku i k r y z i k u ) .
Przyjemne w r a ż e n i e , jakie s p r a w i a ł efektowny strój
wielkopolski, osłabiały jednak d a j ą c e się z a u w a ż y ć
usterki, k t ó r y c h w przyszłych pokazach powinno się
u n i k a ć . Np. za imało z r ó ż n i c o w a n o stroje pod wzglę
dem k o l o r y s t y k i w poszczególnych regionach, t y m sa
m y m n a d a j ą c strojom l u d o w y m charakter swoistych
mundurów.
Inne niedociągnięcia — to niestaranne odtworzenie
n i e k t ó r y c h częśoi stroju: np. zamiast czarnych z po
ł y s k i e m buty były siwe, zapaski bez haftu albo ze
stosowanym tak skromnie, że trzeba go było się do
s z u k i w a ć ; Dzierżaczka ś p i e w a j ą c a solową p a r t i ę w y
stąpiła w p i ę k n y m oryginalnym czepku i k r y z i k u , lecz
przy t y m w koszuli o k r o j u o d b i e g a j ą c y m od ory
ginalnego (za szerokie r ę k a w y ) i w zapasce r ó w n i e ż
niezgodnej pod w z g l ę d e m zdobienia i barwy z miej
scowym charakterem.
Skromnie, a nawet mundurowo, p r z e d s t a w i a ł się
strój Bamberek, w k t ó r y przebrano m a ł e dziewczyn
186
k i . Monotonia kolorów w y w o ł y w a ł a w r a ż e n i e nudy.
B r a k haftu na zapaskach t i u l o w y c h oraz wysokich
b u c i k ó w na wysokich obcasach p o w a ż n i e
osłabiał
efekt, w b r e w w o l i o r g a n i z a t o r ó w , k t ó r z y chcąc np.
z a c h o w a ć wszystkie szczegóły stroju oryginalnego, nie
zapomnieli m a ł y m Bambereczkom pod zapaski tiulo
we p r z y w i ą z a ć barwnie haftowanych kieszeni. W
z w i ą z k u ze strojem bamberskim nasuwa się jednak
pytanie, czy w ogóle było celowe wprowadzenie na
s c e n ę zespołu w t a k i m stroju, czy celowe jest pod
noszenie do rangi reprezentacyjnego stroju wielko
polskiego u b i o r ó w b y ł y c h m i e s z k a ń c ó w czterech w i o
sek n a l e ż ą c y c h obecnie do miasta Poznania. Wiado
mo przecież, że Barnbrowie, w p o c z ą t k u X V I I I w .
sprowadzeni w okolicę Poznania z k r a ń c ó w S ł o w i a ń
szczyzny, spod Bamberga, na gruncie s ł o w i a ń s k i m
bardzo szybko się spolszczyli. Pokazana odmiana stro
j u bamberskiego posiada wybitne cechy stroju zachod
nio-europejskiego.
Faworyzowanie więc tego stroju
i przedstawianie w n i m przebranych m a ł y c h dzieci
u w a ż a m za posunięcie niewskazane, t y m bardziej, że
mamy na obszarze Wielkopolski wiele innych stro
jów, silniej z w i ą z a n y c h z historią i k u l t u r ą te"go re
gionu.
Jeśli chodzi o t a ń c e ludowe przedstawione w opra
cowaniu Jadwigi Szmidtowej to z uznaniem trzeba
zaznaczyć, że przygotowanie ich b y ł o staranne i po
prawne, chociaż wykonany na nich retusz, jak i po
stawa tancerzy, w pewnych wypadkach odbiegają od
charakteru t a ń c a ludowego. Niekiedy raził t e ż widza
sposób trzymania się tancerzy — zbyt prosty i sztyw
ny — jak i chęć unoszenia się na palcach, co w t a ń
cach ludowych nie ma prawie zastosowania. Poza
t y m nieszczęśliwym p o m y s ł e m było ubranie dziewcząt,
w y s t ę p u j ą c y c h w t a ń c a c h ludowych — w czarne m i
niaturowej wielkości slipki. Pokazywanie w t a ń c a c h
ludowych gołych n ó g spod szerokich barwnych spód
nic — nie n a l e ż a ł o chyba do efektów zamierzonych.
W z w i ą z k u z całą d r u g ą częścią „ P o k a z u " , a szcze
gólnie z t a ń c a m i l u d o w y m i , k t ó r e t a ń c z o n o przy dźwię
kach fortepianu, nasuwa się uwaga, że brak ludowego
wielkopolskiego zespołu insitrumentalnego jest nie
zrozumiały. Posiadamy przecież liczne instrumenty
ludowe: dudy, kozły, siesieńki, mazanki, m a r y n y itd„
mamy m u z y k u j ą c y c h na tych instrumentach graj
ków, m a m y w Poznaniu wybitnych m u z y k ó w , kompo
z y t o r ó w i l u t n i k ó w , istnieje nawet p o w a ż n y zaczątek
takiego zespołu w Zbąszyniu. Niezrozumiałe więc jest,
dlaczego w p o z n a ń s k i m o ś r o d k u muzycznym, gdzie
istnieje, prócz Opery, tyle szkół muzycznych, gdzie
organizuje się m i ę d z y n a r o d o w e imprezy muzyczne,
Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej nie wpły
nęło na odpowiednie instytucje, by z o r g a n i z o w a ł y re-
�prezentacyjny zespół m u z y k i ludowej. B r a k zaintere
sowania w tej dziedzinie jest, moim zdaniem, za
przepaszczeniem p o w a ż n y c h w a r t o ś c i k u l t u r o w y c h , wy
tworzonych przez nasz lud w ciągu w i e k ó w . Orga
nizatorzy „ P o k a z u " i miejscowe ś r o d o w i s k o muzycz
ne zna przecież słowa B o l e s ł a w a Bieruta: „Twórczość
n a p r a w d ę wielka wyrasta z tego co ludowe i dzięki
temu staje się dorobkiem ogólnoludzkim".
Ogólnie o c e n i a j ą c „ P o k a z " , n a l e ż y stwierdzić, że
był o n p o w a ż n y m osiągnięciem k u l t u r a l n y m . Wresz
cie społeczeństwo p o z n a ń s k i e z a i n t e r e s o w a ł o się war
tościami l o k a l n y m i i p r z e d s t a w i ł o je choć w części
szerszemu ogółowi. Po t y m pierwszym k r o k u — na
s t ę p n y m powinno być zorganizowanie wielkopolskie
go reprezentacyjnego zespołu instrumentalnego, zespo
łu takiego, k t ó r y poziomem artystycznym i popular
nością d o r ó w n y w a ł b y „Mazowszu".
Jeśli chodzi o s t r o n ę organizacyjną, wydaje m i się
niesłuszne, aby i m p r e z ę z w i ą z a n ą t y l k o z miastem
Poznaniem o r g a n i z o w a ł o aż Prezydium Wojewódzkiej
Rady Narodowej. Skoro zaś Prezydium W o j . Rady
Narodowej — Wydział K u l t u r y — podjęło się organiza
c j i „ P o k a z u " , to wydaje się, że do u d z i a ł u w popi
sach powinny być zaproszone r ó w n i e ż szkoły i og
niska artystyczne z terenu.
Adam
Glapa
A R C H I T E K T U R A P O L S K A DO POŁOWY X I X W I E K U (Album).
Wydawnictwo oprać, pod kierunkiem Jana Zachwatowicza przy współudziale Zygmunta
Šwiechowskiego i Jerzego Miłobędzkiego).
Warszawa 1952. P a ń s t w - Wydawn. Techniczne. 4° s. 25. tabl. 449. Z a k ł a d A r c h i t e k t u r y Polskiej Politechniki
Warszawskiej (Biblioteka Z a k ł a d u A r c h i t e k t u r y Polskiej Politechniki Warszawskiej, t. 9).
B o g a t ą część i l u s t r a c y j n ą poprzedza w s t ę p pióra m i
nistra Romana Piotrowskiego oraz zarys rozwoju ar
chitektury w Polsce, napisany przez prof, dra Jana
Zachwatowicza.
Na część i l u s t r a c y j n ą s k ł a d a się 449 reprodukcji
zdjęć fotograficznych, p r z e d s t a w i a j ą c y c h zabytki ar
chitektury i ich fragmenty. Ilustracje wykonane są
bardzo dobrze pod w z g l ę d e m technicznym i a r t y
stycznym. W albumie około 10% s t a n o w i ą zdjęcia
wiejskich i m a ł o m i a s t e c z k o w y c h b u d y n k ó w mieszkal
nych oraz o b i e k t ó w p r z e m y s ł o w y c h (wiatraki, m ł y n y )
i sakralnych, k t ó r e w sumie s t a n o w i ą w o b r ę b i e w y
dawnictwa j a k gdyby osobny rozdział
poświęcony
architekturze ludowej,
wymagający
szczególowego
o m ó w i e n i a na ł a m a c h Polskiej Sztuki Ludowej.
J u ż sam fakt umieszczenia w reprezentacyjnym al
bumie architektury polskiej p r z y k ł a d ó w budownictwa
ludowego ś w i a d c z y j a k najkorzystniej o zamierze
niach Redakcji, k t ó r a nie u w a ż a ł a za stosowne ogra
niczyć treści w y d a w n i c t w a do architektury monu
mentalnej w a r s t w elitarnych, ale j e d n o c z e ś n i e posta
nowiła w p r o w a d z i ć o wiele s k r o m n i e j s z ą i nie zawsze
tak e f e k t o w n ą , jednak dla historii naszej k u l t u r y bar
dzo istotną — a r c h i t e k t u r ę l u d o w ą .
Redakcja włożyła sporo w y s i ł k u w wyeksponowa
nie możliwie plastycznie tego działu architektury pol
skiej, z u w z g l ę d n i e n i e m funkcjonalnego
i geogra
ficznego z r ó ż n i c o w a n i a budownictwa ludowego. Jedna
kowoż p o r ó w n u j ą c ze sobą obydwa działy dostrzega
my, że nie są one w albumie opracowane w sposób
r ó w n o m i e r n y . Podczas gdy w części i l u s t r u j ą c e j ar
c h i t e k t u r ę n i e l u d o w ą selekcja m a t e r i a ł u
dokonana
została w sposób wysoce u m i e j ę t n y i staranny, dając
możność zorientowania się w najcelniejszych zabyt
kach architektury z r ó ż n y c h epok i różnych stron
Polski, w części w s t ę p n e j nie u d a ł o się Redakcji osiągnąć r ó w n i e p o m y ś l n e g o w y n i k u . Widoczne to jest
z a r ó w n o w doborze m a t e r i a ł u j a k i w jego u k ł a d z i e .
P r z e g l ą d a j ą c k a r t y tej części albumu, dostrzegamy
dążność do u p o r z ą d k o w a n i a jego treści w e d ł u g sche
matu, k t ó r y ująć m o ż n a w sposób n a s t ę p u j ą c y : k r a j
obraz, budownictwo przeddziejowe, współczesne b u
downictwo p r y m i t y w n e , zabudowa wsi, c h a ł u p a w i e j
ska, w n ę t r z e , zagroda, b u d y n k i gospodarcze, b u d y n k i
p r z e m y s ł o w e , budownictwo m a ł o m i a s t e c z k o w e i sa
kralne. W e w n ą t r z obszerniejszych działów
(chałupa
wiejska) widoczne s ą u s i ł o w a n i a w k i e r u n k u wpro
wadzenia u k ł a d u typologicznego. Z a r ó w n o jednak w
ogólnym rozplanowaniu m a t e r i a ł u , jak i w o b r ę b i e
poszczególnych grup, w k r a d ł y się pewne niekonsek
wencje, k t ó r e m ą c ą przejrzystość u k ł a d u .
Zgromadzony m a t e r i a ł , j a k k o l w i e k
dosyć
obfity,
nie zawsze daje w ł a ś c i w y obraz bogactwa polskiej ar
chitektury ludowej. B r a k i dotyczą z a r ó w n o sposobu
zabudowy wsi (uwzględniono jedynie u l i c ó w k ę , i to
aż w d w ó c h zdjęciach), f o r m architektonicznych (nie
ma np. d o m ó w o konstrukcji p r z y s ł u p o w e j , charakte
rystycznych dla n i e k t ó r y c h okolic Dolnego Śląska,
Krakowskiego i Rzeszowskiego), jak i ważniejszych
t y p ó w ludowego budownictwa
regionalnego
(brak
chałupy góralskiej ze Ś l ą s k a Cieszyńskiego, c h a ł u p y
krakowskiej, p o d h a l a ń s k i e j , sanockiej z w n ę k ą i w i e
lu innych).
P r ó c z b r a k ó w , o k t ó r y c h w s p o m n i a ł e m tu p r z y k ł a
dowo, obserwuje się w i n t e r e s u j ą c e j nas części albu
m u nie zawsze w ł a ś c i w y d o b ó r m a t e r i a ł u . Bez w i ę k
szej szkody dla całości m o ż n a by u s u n ą ć jedno ze
zdjęć, k t ó r e się dublują, np. zdjęcie w i a t r a k ó w , s z a ł a
sów pasterskich, ulicy wiejskiej; n a l e ż a ł o b y w y m i e
nić słabe technicznie zdjęcie m ł y n a wodnego i ł a d n e ,
ale niewiele o ludowej architekturze m ó w i ą c e z d j ę
cie dziedzińca zagrody białostockiej, stodoły w Ł a z i -
187
�skach G ó r n y c h (budynek 8-boczny,
fotografowany
od ściany szczytowej, wskutek czego nie daje w ł a ś c i
wego pojęcia o bryle), kościółka w Sieniawie i S ę k o
wej. Zamiast na pół zrujnowanej karczmy w J e l e ś n i
właściwsze w y d a w a ł o b y się umieszczenie bogatej pod
w z g l ę d e m architektonicznym karczmy w Suchej.
Z a s t r z e ż e n i a natury bardziej zasadniczej
budzą
zdjęcia c h a ł u p , m a j ą c y c h r e p r e z e n t o w a ć budownictwo
ludowe Opoczyńskiego i Rzeszowskiego. W pierwszym
przypadku na 19 rycinie albumu widzimy jako jedyny
p r z y k ł a d z Opoczyńskiego fotografię c h a ł u p y z pod
cieniem n a r o ż n i k o w y m z Kalinkowa. C h a ł u p a ta, nie
w ą t p l i w i e bardzo pod w z g l ę d e m architektonicznym
i n t e r e s u j ą c a , nie może jednak być u ż y t a jako p r z y k ł a d
c h a p p y „opoczyńskiej". K a l i n k ó w jest bowiem daw
ną kolonią n i e m i e c k ą założoną na p r z e ł o m i e X V I I I
i X I X w i e k u przez k o l o n i s t ó w niemieckich z Pomo
rza, i z a r ó w n o w w y g l ą d z i e z e w n ę t r z n y m , j a k i roz
planowaniu stanowi na t y m terenie f o r m ę obcą. Po
dobnie budownictwo rzeszowskie nie m o ż e być i l u
strowane przez c h a ł u p ę z Lisznej, wsi położonej w
powiecie leskim, w głębi Karpat, zamieszkiwanej do
niedawna przez obcą etnicznie l u d n o ś ć b o j k o w s k ą .
Nie reprezentuje też należycie budownictwa rzeszow
skiego nowsza i zupełnie przypadkowo wybrana cha
ł u p a z Bratkowic.
Szereg wspomnianych wyżej dla p r z y k ł a d u usterek
s k ł a d a się na to, że zagadnienie architektury ludowej,
mimo n i e w ą t p l i w e g o w y s i ł k u ze strony Redakcji, nie
znalazło w w y d a w n i c t w i e w ł a ś c i w e g o wyrazu. P o m i
jając jednak takie p o m y ł k i , jak z w s p o m n i a n ą wyżej
c h a ł u p ą z Kalinkowa, czy Lisznej, k t ó r y c h m o ż n a by
ł a t w o u n i k n ą ć , gdyby m a t e r i a ł został przekonsultowa
ny w gronie e t n o g r a f ó w , jako istotne pozostałyby dwa
zarzuty: pierwszy, że w w y d a w n i c t w i e u w z g l ę d n i o
nych zostało zbyt m a ł o r ó ż n y c h form architektonicz
nych, i drugi, że poszczególne formy nie zawsze i l u
strowane są najlepszymi p r z y k ł a d a m i .
W obydwu
przypadkach odpowiedzialnością za b r a k i trudno by
łoby obciążać R e d a k c j ę wydawnictwa. Jeżeli omawia
na tu część albumu nie d o r ó w n u j e zasięgiem i cel
nością w y b o r u części poświęconej architekturze nieludowej, przyczyna leży w y ł ą c z n i e w rodzaju mate
r i a ł u j a k i m d y s p o n o w a ł a Redakcja, p r z y g o t o w u j ą c to
p i ę k n e i w a r t o ś c i o w e wydawnictwo.
Podczas
gdy
z zakresu monumentalnej architektury murowanej do
dyspozycji Redakcji stały otworem bogate zbiory ma
t e r i a ł ó w ilustracyjnych, z a w i e r a j ą c e znakomite pod
w z g l ę d e m technicznym i artystycznym d o k u m e n t á r
ně zdjęcia najbardziej w a r t o ś c i o w y c h z a b y t k ó w , gdy
w ł a ś c i w ą selekcję i ujęcie u ł a t w i a ł y liczne prace o
charakterze monograficznym i syntetycznym, zadanie
zespołu redakcyjnego, p r z y g o t o w u j ą c e g o część w s t ę p
ną, było o wiele trudniejsze.
Przyczyny należy s z u k a ć w stanie naszych b a d a ń
etnograficznych, k t ó r e prowadzone od lat blisko stu,
nie dały jeszcze pełnej inwentaryzacji t y p ó w ludowej
architektury, nie d o p r o w a d z i ł y do precyzyjnego wy
znaczenia ich zasięgów
i o k r e ś l e n i a historycznego
rozwoju. W ciągu ostatnich lat pięćdziesięciu prace,
z m i e r z a j ą c e do syntetycznego ujęcia zagadnienia p o l
skiego budownictwa ludowego, wyszły niedaleko po
za pierwsze p r ó b y z czasów K a r ł o w i c z a i Pugeta.
P o w a ż n ą t r u d n o ś ć w opracowaniu na n a l e ż y t y m po
188
ziomie ilustrowanego p r z e g l ą d u polskiej architektury
ludowej stanowi brak systematycznie prowadzonej
dokumentacji fotograficznej.
M a t e r i a ł fotograficzny
z zakresu ludowej architektury, k t ó r y m
rozporządza
my obecnie, jest w 80% z u p e ł n i e przypadkowy, poza
t y m jest on rozproszony po r ó ż n y c h archiwach i zbio
rach, często na poziomie technicznym i artystycznym
u n i e m o ż l i w i a j ą c y m jego wykorzystanie.
Obok t r u d n o ś c i w y n i k a j ą c y c h z b r a k u n a l e ż y t e j
dokumentacji faktograficznej i odpowiednich opraco
w a ń naukowych, wysuwa się t u jeszcze zagadnienie
specjalne — wypracowania k r y t e r i ó w , w e d ł u g jakich
należałoby k i e r o w a ć się przy planowaniu i realizo
waniu w y d a w n i c t w a m a j ą c e g o dać obraz polskiej ar
chitektury ludowej.
Jednym z podstawowych p r o b l e m ó w , k t ó r y musi
my r o z s t r z y g n ą ć na wstępie, jest problem ram chro
nologicznych. P o ł o w a X I X w., p r z y j ę t a w omawia
n y m albumie jako granica górna, znajduje p e ł n e uza
sadnienie dla architektury w a r s t w elitarnych, nato
miast w architekturze ludowej trudna jest do u t r z y
mania. W architekturze nieludowej I p o ł o w a u b i e g ł e
go stulecia stanowi schyłek ostatniego z
wielkich
stylów historycznych, w kulturze ludowej zaś jest to
jeszcze okres, kiedy na znacznych obszarach Polski
p a n o w a ł ucisk p a ń s z c z y ź n i a n y , kiedy masy ludowe
walczyły o byt w ciężkich warunkach materialnych
i moralnych, kiedy wreszcie, z w y j ą t k i e m n i e k t ó r y c h
części k r a j u (jak np. Karpaty) budownictwo ludowe
p r z e d s t a w i a ł o się dość Ubogo i dalekie było od tego
bogactwa f o r m dekoracyjnych, jakie p o j a w i ł y się w
n i m na p r z e ł o m i e X I X i X X w i e k u oraz w czasach
późniejszych.
Wydaje m i się, że dla pokazania architektury ludo
wej w jej p e ł n y m rozkwicie n a l e ż a ł o b y jako g r a n i c ę
g ó r n ą p r z y j ą ć raczej d a t ę pierwszej lub nawet d r u
giej w o j n y ś w i a t o w e j .
Drugie w a ż n e pytanie, k t ó r e n a l e ż a ł o b y rozstrzyg
nąć, łączy się z zagadnieniem, czy celem albumu jest
przedstawienie p e ł n e g o obrazu architektury ludowej
w jej historycznym rozwoju i klasowym u w a r u n k o
waniu, czy też pokazanie osiągnięć szczytowych, ze
ś w i a d o m y m eliminowaniem f o r m o mniejszej w a r
tości artystycznej. W zależności od tego, j a k rozstrzy
gniemy p o w y ż s z e pytanie, zmieni się d o b ó r i tematy
ka m a t e r i a ł u ilustracyjnego. W w y p a d k u pierwszym,
i l u s t r u j ą c budownictwo j a k i e g o ś regionu, należałoby
w serii zdjęć p o k a z a ć rozwój budownictwa w k i l k u
przekrojach chronologicznych, z u w z g l ę d n i e n i e m r ó ż
nych klas społecznych (kmiecie, zagrodnicy, c h a ł u p
nicy, służba folwarczna). Należałoby p o k a z a ć formy
najpowszechniejsze i najciekawsze w y j ą t k i , a poza
t y m budynki gospodarcze i p r z e m y s ł o w e . Wydaje m i
się jednak, że ujęcie takie, celowe i słuszne np. w a l
bumie budownictwa ludowego, czy w powiatowych
katalogach z a b y t k ó w sztuki, w w y d a w n i c t w i e t y p u
„ A r c h i t e k t u r y " nie byłoby n a j w ł a ś c i w s z e . O g ó l n y m
zadaniem omawianego tutaj w y d a w n i c t w a nie jest
danie p e ł n e g o obrazu architektury polskiej, ale prze
g l ą d u jej n a j w y ż s z y c h osiągnięć. Toteż
w
części
p o ś w i ę c o n e j architekturze nieludowej p o m i n i ę t e zo
stały zabytki, może nawet typowe dla naszego k r a j o
brazu, ale posiadające m n i e j s z ą w a r t o ś ć a r t y s t y c z n ą .
Podobne k r y t e r i u m należałoby r ó w n i e ż stosować w
�doborze m a t e r i a ł u o b r a z u j ą c e g o dorobek chłopa p o l
skiego w zakresie jego architektury. Należałoby w i ę k
szą niż dotychczas u w a g ę zwrócić na to, aby po
szczególne typy reprezentowane b y ł y w albumie przez
zabytki najbardziej rozwinięte, najdoskonalsze
pod
w z g l ę d e m formy, proporcji i detalu architektoniczne
go, aby obok form powszechnie w y s t ę p u j ą c y c h zna
lazły się r ó w n i e ż formy rzadziej spotykane, ale sta
n o w i ą c e w dziejach ludowej architektury p r z y k ł a d y
szukania nowych d r ó g i pozytywnych r o z w i ą z a ń . N i e
w ą t p l i w i e do u w z g l ę d n i e n i a w albumie k w a l i f i k u j e
się np. c h a ł u p a z w n ę k ą z okolic Sanoka, s t a n o w i ą c a
p r z y k ł a d ciekawego r o z w i ą z a n i a planu i bryły, czy
klasycyzująca c h a ł u p a podlaska.
Omawiana t u „ A r c h i t e k t u r a " , k t ó r a m i m o znacz
nego n a k ł a d u została po prostu rozchwytana z półek
k s i ę g a r s k i c h i dziś j u ż p o m n o ż y ł a s e r i ę t r u d n o do
s t ę p n y c h „białych k r u k ó w " , doczeka
się
zapewne
w k r ó t c e drugiego wydania, w z w i ą z k u z czym ł a t w o
będzie p r z e p r o w a d z i ć pewne korekty w doborze zdjęć
i u s u n ą ć usterki, tak by część w s t ę p n a , p o ś w i ę c o n a
architekturze ludowej, s t a n ę ł a na r ó w n i e w y s o k i m
poziomie jak dalsze partie omawianego dzieła.
R.
Reinfuss
MÁNESOVÉ NÁRODOPISNÉ STUDIE
(12 plansz barwnych z tekstem Mileny Freimanovy).
W y d . „Orbis", Praha 1952.
W listopadzie 1952 r. u k a z a ł a się w Pradze teka
z a w i e r a j ą c a 12 b a r w n y c h reprodukcji r y c i n Józefa
Manesa, p r z e d s t a w i a j ą c y c h typy ludowe.
Manes, k t ó r e g o twórczość przypada na połowę ubieg
łego stulecia, gdy Czechy przechodziły okres swego
narodowego odrodzenia i w a l k rewolucyjnych z w i ą
zanych z W i o s n ą L u d ó w , wiele uwagi p o ś w i ę c a ł stu
diom nad b o g a t ą k u l t u r ą l u d o w ą swojej ojczyzny.
W obfitej jego spuściźnie artystycznej znajduje się
seria podkolorowanych rycin, p r z e d s t a w i a j ą c y c h prze
w a ż n i e c h ł o p ó w w strojach ludowych lub, rzadziej,
całe sceny rodzajowe.
P r ó c z w a l o r ó w artystycznych, prace te przedsta
wiają dużą w a r t o ś ć d o k u m e n t a r n ą , jako źródło b a d a ń
z zakresu kostiumologii ludowej. Manes bowiem kładł
duży nacisk na i n w e n t a r y z a c y j n ą ścisłość swoich prac,
d o d a j ą c niekiedy na marginesie r y s u n k i detali i zao
p a t r u j ą c je w ścisłe m e t r y k i .
Omawiana teka zawiera jedynie w y b ó r prac M a
nesa. Są to plansze p r z e d s t a w i a j ą c e głównie ubiory
z Czech p ó ł n o c n o - w s c h o d n i c h (stroje H a n a k ó w z Wo
łoszczyzny morawskiej) i Słowaczyzny, a w i ę c te,
k t ó r e mogą i n t e r e s o w a ć społeczeństwo czechosłowac
kie. Nie znajdujemy tam u b i o r ó w polskich, k t ó r e Ma
nes m a l o w a ł w czasie podróży do Małopolski w r. 1847.
Dwie z tych plansz, p r z e d s t a w i a j ą c e m ę s k i i kobiecy
u b i ó r z okolic K r a k o w a , reprodukowane były w mo
nografii z a t y t u ł o w a n e j „Dilo Josefa Manesa", wydanej
w Czechach w latach m i ę d z y w o j e n n y c h .
W z w i ą z k u z ukazaniem się omawianej t e k i M a
nesa, k t ó r a jest w y d a w n i c t w e m popularnym, przezna
czonym dla szerokich rzesz odbiorców, a zarazem sta
nowi cenne źródło naukowe, nasuwa się pytanie —• dla
czego dorobek polskich a r t y s t ó w nie jest u nas w po
dobny sposób u d o s t ę p n i o n y . Dotychczas z twórczości
licznych a r t y s t ó w , z a j m u j ą c y c h się w r ó ż n y c h okre
sach studiami stroju ludowego, opublikowano serię
t y p ó w ludowych wykonanych przez Norblina, k t ó r ą
wydało w opracowaniu J. St. Bystronia Muzeum Et
nograficzne w K r a k o w i e w r. 1934. Nadal natomiast
leżą w tekach, n i e d o s t ę p n e dla ogółu społeczeństwa,
cenne akwarele Ksawerego Preka (1801—1863), K a j e
tana Wincentego Kisielińskiego (1808—1849) i wielu
innych mniej znanych a r t y s t ó w .
P r ó c z systematycznego wydawania tek dotychczas
nie publikowanych, n a l e ż a ł o b y
pomyśleć
również
o zebraniu i w y d a n i u rozproszonego dorobku o war
tości etnograficznej takich a r t y s t ó w j a k np. Gerson.
Wydawnictwa tego rodzaju ze w z g l ę d u na s w ą w a r
tość a r t y s t y c z n ą
zostałyby
niewątpliwie
życzliwie
przyjęte przez społeczeństwo, b u d z ą c zainteresowanie
strojem l u d o w y m w ś r ó d tych, do k t ó r y c h nie dociera,
ze w z g l ę d u na swój zbyt specjalny charakter, Atlas
Polskich S t r o j ó w L u d o w y c h , w y d a w a n y od k i l k u lat
przez Polskie Towarzystwo Ludoznawcze.
R. Reinfuss
K A T A L O G GARNCARSTWA LUDOWEGO WOJEWÓDZTWA RZESZOWSKIEGO.
Praca zbiorowa pod redakcją J . Krajewskiej.
Wyd. Muzeum Etnograficzne w Łodzi r. 1952, 84 str.
Staraniem zespołu p r a c o w n i k ó w Muzeum Etnogra
ficznego w Łodzi opracowany został katalog, k t ó r y
obejmuje część bogatych zbiorów ceramicznych tego
Muzeum, a mianowicie eksponaty pochodzące z tere
nu w o j e w ó d z t w a rzeszowskiego.
tekstu, 6 tabl. rys., 128 ilustr. na kred.
pap..
Katalog dzieli się na k i l k a części. Na p o c z ą t k u , po
spisie ilustracji tablic, podany jest wykaz u w z g l ę d n i o
nych w tekście o ś r o d k ó w garncarskich oraz spis al
fabetyczny garncarzy p r a c u j ą c y c h w poszczególnych
ośrodkach.
Ш
�We wstępie, k t ó r y rozpoczyna w ł a ś c i w y tekst katalo
gu, podana została ważniejsza literatura dotycząca
garncarstwa w Polsce oraz w i a d o m o ś c i ogólne o garn
carstwie rzeszowskim, zebrane przez
pracowników
Muzeum na terenie w o j e w ó d z t w a rzeszowskiego w la
tach 1948—51, a odnoszące się do poszczególnych
ośrodków garncarskich u w z g l ę d n i o n y c h w katalogu.
W dalszych częściach omawianej pracy m a t e r i a ł y
u p o r z ą d k o w a n e są o ś r o d k a m i ; znajdujemy t u wiado
mości dotyczące techniki w y r o b u i zdobnictwa, w a r u n
k ó w produkcji, f o r m s p r z e d a ż y , a n a s t ę p n i e opisy po
szczególnych e k s p o n a t ó w z danego ośrodka. Spośród
ośmiu w ten sposób opracowanych c e n t r ó w garncar
skich najobszerniej potraktowany jest duży ośrodek
z n a j d u j ą c y się w M e d y n i G ł o g o w s k i e j , o m ó w i o n y
łącznie z pobliskim Zalesiem i Pogwizowem. Inne
ośrodki
(Sokołów, Kołaczyce, Brzostek,
Jodłowa,
Mrzygłód) opracowane są bardziej pobieżnie.
Cenne u z u p e ł n i e n i e katalogu stanowi jego bogata
szata ilustracyjna. Szereg tablic rysunkowych przed
stawia typologię f o r m n a c z y ń ceramicznych, n a r z ę d z i a
garncarskie, r y s u n k i techniczne pieców do wypalania
Całość dopełnia kilkadziesiąt reprodukcji na papierze
kredowym, i l u s t r u j ą c y c h p r a c ę garncarza, jego n a r z ę
dzia oraz szereg w y r o b ó w p o c h o d z ą c y c h ze wszystkich
ośrodków u w z g l ę d n i o n y c h w katalogu.
Dla etnografa, i n t e r e s u j ą c e g o się t ą dziedziną t w ó r
czości ludowej, katalog stanowi cenny zbiór materia
łów, k t ó r y pozwoli z o r i e n t o w a ć się w produkcji naj
ważniejszych
ośrodków
garncarskich w o j e w ó d z t w a
rzeszowskiego. P e ł n e g o obrazu garncarstwa na t y m
terenie katalog jednak nie daje. Częściowo dlatego,
że celowo zostały p o m i n i ę t e mniejsze ośrodki, gdzie
p r a c u j ą pojedynczy garncarze (np. Żmigród, Leżajsk,
Domastawa), częściowo z a ś z tego powodu, że prze
prowadzona przez g r u p ę badaczy ewidencja nie była
kompletna. Z tej zapewne przyczyny nie mamy w k a
talogu w z m i a n k i o p o w a ż n y m o ś r o d k u garncarskim
w P o r ę b a c h D ę b s k i c h i czynnym jeszcze w 1948 r.
o ś r o d k u w Niwiskach, gdzie obok glazurowanych na
czyń wyrabiano t a k ż e „siwaki".
J e ś l i chodzi o ogólną ocenę katalogu, to pewne za
strzeżenie m o ż e budzić ś w i a d o m e ograniczenie się do
przedstawienia stanu garncarstwa z czasów ostatnich
i to w y ł ą c z n i e na podstawie w ł a s n y c h b a d a ń tereno
wych. L i t e r a t u r a , dotycząca garncarstwa w w o j e w ó d z
twie rzeszowskim, wprawdzie nie jest obfita, niemniej
jednak o o ś r o d k a c h wymienionych w katalogu pisa
no już dawniej. W n i e k t ó r y c h z tych prac znajdujemy
ciekawe w i a d o m o ś c i historyczne (Stefan Koziarz:
„Cech garncarski w S o k o ł o w i e " L w ó w 1899), w innych
szczegóły techniczne (opis odnoszący się do M r z y g ł o du w pracy J. F a ł k o w s k i e g o i B. Pasznyckiego: „Na
pograniczu ł e m k o w s k o - b o j k o w s k i m " ) , w innych wresz
cie opis dawniejszych sposobów zdobienia ( „ G a r n
carstwo w K o ł a c z y c a c h " L u d X ) , czy bodaj zdjęcie
p r z e d s t a w i a j ą c e dawne w y r o b y garncarskie (Fischer:
„Lud polski" str. 91, dzbany z Kołaczyc). Drobne te
wiadomości, k t ó r y c h liczbę m o ż n a by p o m n o ż y ć , uzu
p e ł n i o n e informacjami z a c z e r p n i ę t y m i z t r a d y c j i ust
nej, pozwoliłyby n i e w ą t p l i w i e na ujęcie zagadnienia
garncarstwa rzeszowskiego r ó w n i e ż w perspektywie
historycznej, na wskazanie zmian, k t ó r e W ogólnym
stanie r z e m i o s ł a garncarskiego zaszły w ciągu ostat
niego półwiecza, i na ustalenie i c h przyczyn. Tego r o
dzaju ujęcie n i e w ą t p l i w i e podniosłoby w a r t o ś ć katalogu
i p r z y c z y n i ł o b y się do zwiększenia zainteresowania
losami garncarstwa ludowego w ś r ó d rzesz z w i e d z a j ą
cych łódzkie Muzeum Etnograficzne.
R.
Reinfuss
BŁASZCZYK STANISŁAW. DZIAŁ K U L T U R Y I S Z T U K I LUDOWEJ W ROGALINIE.
Przewodnik.
Poznań
1952 M i n . K u l t u r y
i Sztuki Centr. Z a r z ą d M u z e ó w 16" s. 102, tabl. 32, ilustr.
Do wybitnych osiągnięć w całokształcie naszego ży
cia w okresie powojennym należy stały rozwój k u l
tury i sztuki, p r z e j a w i a j ą c y się m i ę d z y i n n y m i w roz
budowie m u z e ó w , wzbogacaniu ich zbiorów oraz w
wielkiej ilości dobrze zorganizowanych wystaw. W wy
niku wielkich przemian i osiągnięć Muzeum Wielko
polskie, ongiś regionalne, zostało podniesione do ran
gi Muzeum Narodowego, a pewne jego działy otrzy
m a ł y nowe siedziby w zabytkowych budowlach.
J e d n ą z f i l i i Muzeum Narodowego w Poznaniu jest
Dział K u l t u r y i Sztuki Ludowej w Rogalinie, udostęp
niony społeczeństwu do zwiedzania w 1949 r. Dział
ten, dzięki troskliwej opiece R z ą d u i fachowemu k i e
rownictwu, stale się rozwija.
Muzeum w Rogalinie
mieści się w k i l k u salach. I sala zawiera budownic
two i rozplanowanie wsi w Wielkopolsce; I I sala —
zajęcia, podstawowe: 1) rybołóstwo, 2) rolnictwo,
3) pszczelarstwo, 4) kowalstwo.; I I I sala — p r z e t w ó r
2.90
stwo: 1) p r z e r ó b k a w ł ó k n a , 2) plecionkarstwo, 3) obrób
ka k o r y i rogu, 4) p r z e t w ó r s t w o zbóż, 5) garncar
stwo; I V sala — gospodarstwo domowe; V sala —
ubiory i stroje, s z t u k ę l u d o w ą i przedmioty o b r z ę
dowe (malarstwo i rzeźbę, hafty, t k a n i n y i ubiory, i n
strumenty muzyczne).
W celu u ł a t w i e n i a z w i e d z a j ą c y m korzystania ze
zbiorów, , Muzeum Narodowe w Poznaniu
wydało
„ P r z e w o d n i k Działu K u l t u r y i S z t u k i Ludowej". Prze
wodnik ten o p r a c o w a ł S t a n i s ł a w Błaszczyk, większość
fotografii w y k o n a ł Leon Perz, o k ł a d k ę p r o j e k t o w a ł
Józef Skoracki. W s t ę p e m całość z a o p a t r z y ł prof, dr
Eugeniusz F r a n k o w s k i . Publikacja ta, poza drobnymi
usterkami, z w i ą z a n y m i z formatem fotografii, wydana
została w bardzo starannej i estetycznej formie gra
ficznej i Stanowi zwięzły i cenny p r z e g l ą d w y s t a w i o
nych e k s p o n a t ó w , a zarazem pewne ogólne podsumo-
�z przytoczonej wyżej b ł ę d n e j informacji w Przewod
n i k u wynika, że autor nie zwrócił uwagi na str. 49,
55 i 56 książki J. P i e t r u s z y ń s k i e j , gdzie jasno i w y
raźnie jest mowa o istotnych r ó ż n i c a c h m i ę d z y du
dami a „kozłem". Wiadomości te autor Przewodnika
zupełnie p o m i n ą ł i żle określił tak ciekawy i n s t r u
ment, j a k i m jest „kozioł".
Pisząc o stroju, wspomina mgr Błaszczyk, ż? „nie
ша.-пу jednak m a t e r i a ł ó w ilustracyjnych z w i e k u
X V I I I , podczas gdy m a t e r i a ł ik one graficzny z X V I I I w .
znajduje się w Poznaniu w Muzeum Narodowym
i w P a ń s t w o w y m A r c h i w u m , a poza t y m jest p u
blikowany w Kronice G o s t y ń s k i e j . F a k t nieuwzględ
nienia przez autora wymienionych p r z e d s t a w i e ń ikono
graficznych jest niezrozumiały, zwłaszcza że autor o ich
istnieniu był przeze mnie informowany. Na str. 97
czytamy: „ N a z w y gwarowe podane są w Przewodniku
w cudzysłowie", jednak na str. 49 n a z w ę „ o p a ł k a " spo
tykamy raz bez c u d z y s ł o w u (poz. 190 i 192), drugi
raz w cudzysłowie (poz. 191). Na str. 43 wprost od
wrotnie — nazwa „ochlica" dwa razy jest napisana
w cudzysłowie, a raz bez cydzysłowu. Niekonsekwen
cja utrudnia o r i e n t a c j ę czy są to wyrazy gwarowe
czy niegwarowe.
Яус. 1. Krój sukni „chłopka".
Reprodukcja
ze
„Sztuki
bractwa krawieckiego
Chwaliszewa".
Poznań
1593 r.
s. 28. Oryginał
w redakcji
Postępu
Krawieckiego.
Poznań.
W objaśnieniu do tablicy I I n i e w ł a ś c i w i e jest uży
ta nazwa „ s t r u g " , k t ó r ą autor określił n a r z ę d z i e le
żące na „kobylicy". W j ę z y k u technicznym i w ii-
wanie dotychczasowych osiągnięć w dziedzinie etno
grafii na terenie Wielkopolski. W Przewodniku oma
wia autor 496 e k s p o n a t ó w oraz w s p o m n ą margine
sowo o szeregu innych, p o w i ą z a n y c h szczegółowiej
z o m ó w i o n y m i przedm.otami. Poza t y m podaje l i
t e r a t u r ę , indeks nazw e k s p o n a t ó w i spis ilustracji (32).
P o k a ź n a ilość niekiedy bardzo ciekawych z a b y t k ó w
ludowej k u l t u r y zgromadzonych w Rogalinie i o m ó
wionych w Przewodniku zasługuje na u w a g ę i uz
nanie dla autora, k t ó r y jest r ó w n i e ż g ł ó w n y m orga
nizatorem zbiorów ludoznawczych. Nie przypuszcza
no, że w tak bardzo zurbanizowanej Wielkopolsce
z a c h o w a ł o się jeszcze do połowy X X w i e k u tyle god
nych uwagi z a b y t k ó w k u l t u r y ludowej. Z tego też
między i n n y m i powodu Przewodnik stanowi w a r t o ś
ciowe dziełko, k t ó r e jednak nie jest, j a k i wiele
innych
poważniejszych
prac, wolne od
usterek
i błędów.
Na stronie np. 83 autor w pozycji 430 n i e w ł a ś c i w i e
nazywa c z a p k ę g r a n a t o w ą z daszkiem — „maciejów
ką". W D ą b r ó w c e Wielkopolskiej t a k ą c z a p k ę nazy
wano „ p o z n a n i o n k ą " i do dzisiaj ta nazwa jest tam
znana. Na str. 90 w poz. 476 autor b ł ę d n i e i n f o r m u
je, że „kozioł wielkopolski ma t a k ą s a m ą b u d o w ę
jak dudy. ale jest w i ę k s z y i ma miech ze s k ó r y b y
łego kozła z w ł o s e m na wierzchu". Istotna różnica
m i ę d z y dudami a „kozłem" nie leży w barwie i w i e l
kości, ale w ilości i wysokości t o n ó w , k t ó r a jest in
na u „kozła" niż w dudach. A u t o r w spisie l i t e r a t u r y
wymienia p r a c ę Jadwigi P i e t r u s z y ń s k i e j pt. „Dudy
wielkopolskie" — w y d a n ą w Poznaniu w 1936 г., ale
Ryc. 2. Chłopka w stroju odświętnym
z XVII w. Frag
ment wota z Białcza (pow. Kościan). Obecnie w Mu
zeum Diecezjalnym
w Poznaniu.
191
�a „ s t r u g i e m " w gwarze wielkopolskiej. Zgodnie więc
z w y ż e j c y t o w a n ą f o r m u ł ą pisania, słów gwarowych,
nazwa „ s t r u g " powinna być umieszczona w cudzysło
wie albo z a s t ą p i o n a wyrazem „ośnik".
Na str. 42 autor pisze, że ludność wiejska „ p ł a c h
ty, pstruchy i w e ł n i a k i t k a ł a pod koniec X I X w.
г w e ł n y kupowanej w mieście na osnowie lnianej,
roboty domowej". Ujęcie takie sugeruje, jakoby weł
nę kupowano w y ł ą c z n i e w mieście, a m a t e r i a ł na
o s n o w ę przędiziono w domu. W świetle m a t e r i a ł ó w te
renowych odnoszących się do w z o r ó w współczesnych
i drugiej połowy X I X w . — w i a d o m o ś ć ta wydaje
się bardzo w ą t p l i w a . W e ł n ę w ó w c z a s r ó w n i e ż p r z ę dziono na wsi, kupowanie jej w mieście b y ł o raczej
rzadkością.
Niezrozumiałe jest r ó w n i e ż , dlaczego w o b j a ś n i e n i u
d o t y c z ą c y m ilustracji na str. 5 nie podano nazwiska
autora fotografii, na str. 2 z a ś zaznaczono niezgod
nie z rzeczywistością, że zdjęcie to w y k o n a ł znany
i ogólnie ceniony fotograf Muzeum Narodowego Leon
Perz, k t ó r y nie jest autorem zdjęcia.
Na marginesie recenzji nasuwa m i się myśl, czy
nie b y ł o b y celowe, aby w przyszłości przy w y d a w a
niu p r z e w o d n i k ó w w y m i e n i a ć i o p i s y w a ć nie t y l k o
przedmioty wystawione, k t ó r e prędzej czy później
przy zmianie wystawy zostaną u s u n i ę t e , ale r ó w n i e ż
ważniejsze eksponaty zgromadzone w
magazynie.
Przewodnik taki, o b e j m u j ą c y w y s t a w ę j p r z e d m o ł y
znajdujące się w magazynie, spełniłby w w ę k s z y m
stopniu funkcję informatora naukowego i b y ł b y nie
w ą t p l i w i e bardzo w a r t o ś c i o w ą publikacją.
:
Ryc. 3. Ubiór chłopa z okolic Poznania. Kapelusz czar
ny, koszula biała, kamizelka modrakowa, spodnie szaro-zielonkawe.
Fragment z obrazu Karola
Albertiego,
przedstawiający
widok Poznania z 1795 r. Muzeum Na
rodowe w Poznaniu.
teraturze stolarskiej * „ s t r u g i e m " nazywa się n a r z ę
dzie do gładzenia
w a , s k ł a d a j ą c e się z p r o s t o k ą t
nego klocka drewnianego, w k t ó r y m mniej więcej
w środku, 'pod k ą t e m ostrym, ustawione jest żelazko
umocnione drewnianym k l i n e m (narzędzie zwane daw
niej „heblerri"). Przedstawione na tablicy I I narzędzie
nazywa
się w
języku
powszednim
„ośnikiem".
a
* Patrz npj A . S.
Warszawa 1952 s. 78.
Ardańsk:
Stolarz
budowlany.
Inna uwaga, n a s u w a j ą c a się na tle o m a w a n a Prze
wodnika, dotyczy ekspozycji zbiorów rogalińskich, k.óra nie jest zgodna z ogólnie stosowanymi ujęciami;
przejawia się to np. w zaliczeniu kowalstwa do zajęć
podstawowych (sala I I ) , a nie p r z e t w ó r s t w a (sala
I I I ) , przy r ó w n o c z e s n y m pominięciu istotnie podsta
wowego zajęcia wiejskiego, j a k i m jest n i e w ą t p l i w e
hodowla.
Ekspozycja ta powinna ulec korekturze. Hodowla
na terenie Wielkopolski, jako zajęcie podstawowe, roz
wijająca się obok rolnictwa od tysięcy lat, powinna
znaleźć oddźwięk z a r ó w n o w Muzeum jak i w przysz
ł y m przewodniku. Dotychczasowy brak tego działu
w y n i k a m o ż e z ograniczonej ilości miejsca, n i e z a l e ż
nie jednak od tego choćby m a ł y „kącik" na t ę dzie
dzinę gospodarki wiejskiej powinien się z n a l e ź : .
Adam
Glapa
M. P. SZTOKMAR. ISSLEDOWANIJA W OBLASTI RUSSKOWO NARODNOWO
STICHOSŁOŻENIJA. (Badania w dziedzinie rosyjskiej wersyfikacji ludowej).
Wyd. Akademii Nauk Z.S.R.R. — Moskwa 1952, str. 419.
Praca niniejsza jest p r ó b ą w y k r y c i a praw rządzą
cych rosyjską w e r s y f i k a c j ą l u d o w ą i zastosowania
tych praw r ó w n i e ż w stosunku do współczesnej r o
syjskiej poezji.
W t y m celu autor pracy bada bardzo skrupulat
nie bibliografię zagadnienia, referuje i ocenia p o g l ą d y
a u t o r ó w X V I I I , X I X i X X w . na temat wersyfika
cji i wreszcie przedstawia również swój pogląd.
192
Praca s k ł a d a się z części historycznej, referującej
stan wiedzy o wersyfikacji ludowej od X V I I I do
X X w., oraz z d w ó c h części p o ś w i ę c o n y c h badaniom
nad tekstem i m e l o d i ą pieśni, a n a s t ę p n i e nad fone
t y k ą j ę z y k a ludowego u z n a n ą za p o d s t a w ę r y t m u poe
zji ludowej.
N a w s t ę p i e autor
p o d k r e ś l a znaczenie folkloru,
z k t ó r e g o wywodzi się z a r ó w n o muzyka j a k t e ż i l i -
�teralura, a przede wszystkim poezja. N a j w y b i t n i e j
si przedstawiciele klasycznej l i t e r a t u r y
rosyjskiej:
Puszkin, Lermontow, Kolców, Niekrasow, Ostrowski
i G o r k i obficie czerpali z rosyjskiego folkloru. Nic więc
dziwnego, że zagadnienie wersyfikacji ludowej już
od X V I I I w. stało się przedmiotem b a d a ń filologów
rosyjskich. P o w s t a w a ł y rozmaite teorie, najczęściej
wzorowane na badaniach wersyfikacji innych naro
dów. Uczeni rosyjscy usiłowali z a s t o s o w a ć do języka
rosyjskiego i ludowej poezji rosyjskiej formy i przy
k ł a d y w y j ę t e z j ę z y k ó w obcych i z obcych u t w o r ó w ,
od skandynawskich sag i starohebrajskiej poezji po
cząwszy, od wersyfikacji łacińskiej i greckiej do nie
mieckiej i w ł o s k i e j włącznie.
Nie ma chyba potrzeby dowodzić, że badania opar
te na tego rodzaju podstawach m u s i a ł y doprowadzić
do fałszywych w n i o s k ó w .
Wersyfikacja ludowa musi b y ć oparta na specyfi
ce, na właściwościach danego języka, nie m o ż n a więc
wtłaczać ją sztucznie w obce ramy. Wystarczy przyj
rzeć się b l i ż e j - r o s y j s k i e j poezji ludowej, aby w y s n u ć
wniosek o b e z w z g l ę d n e j s a m o s t n o ś c i jej wersyfika
cji — stwierdza autor.
F o l k l o r studiują przedstawiciele r ó ż n y c h dyscyplin
nauki, historycy, etnografowie, muzykolodzy i l i n g w i ś
ci; w y n i k i ich b a d a ń m o g ą znakomicie u ł a t w i ć p r a c ę
historykom l i t e r a t u r y oraz wszechstronnie oświetlić
zagadnienie. Najistotniejszą zaś s p r a w ą jest ścisła
w s p ó ł p r a c a historyka l i t e r a t u r y i muzykologa.
:
W pieśni ludowej bowiem r y t m muzyczny i r y t m
wiersza nie są takie same i badanie w kierunku w y
krycia tego co jest w s p ó l n e a co r ó ż n e przyczyniłoby
n ę n i e w ą t p l i w i e do w ł a ś c i w e g o postawienia zagad
nienia. Należy p a m i ę t a ć , że w c h w i l i swego, powsta
wania pieśń ludowa czy bylina są to teksty s ł o w n e
ściśle p o w i ą z a n e z melodią. Sztokmar dochodzi jednak
do wniosku, że w ciągu swego istnienia tekst często
odrywa się od melodii i oba te elementy p r o w a d z ą
dalszy żywot niezależnie od siebie.
Zdaniem autora j e d y n y m punktem wyjścia dla ba
dań nad w e r s y f i k a c j ą l u d o w ą są drobiazgowe studia
i ścisła analiza fonetyki języka ludowego. Na tych
też p r z e s ł a n k a c h opiera Sztokmar swe studium.
Pierwsza część „ B a d a ń nad w e r s y f i k a c j ą l u d o w ą "
poświęcona jest p r z e g l ą d o w i i analizie l i t e r a t u r y przed
miotu. Autor kolejno omawia liczne teorie wersyfi
kacji, k t ó r e p o w s t a ł y w ciągu X V I I I — X X w.
i wskazuje ich zalety i b r a k i .
Na p o c z ą t k u autor omawia teorię „ s t o p o w ą " , we
dług k t ó r e j wersyfikacja pieśni ludowych i b y l i n
opiera się na stałej kolejności zgłosek akcentowanych
i nieakcentowanych. A l e teoria ta bardzo szybko za
wiodła, gdyż pieśń ludowa nie d a w a ł a się w c i s n ą ć
w ż a d n e o k r e ś l o n e formy rytmiczne.
Wobec tego w y s u n i ę t o n o w ą teorię, k t ó r a głosiła,
że metryka poezji ludowej jest n i e o k r e ś l o n a : wiersz
jest różnozgłoskowy, oparty na zasadach wiersza tonicznego. Jednak ta teoria r ó w n i e ż się nie u t r z y m a ł a
wobec różnicy p o g l ą d ó w rozmaitych badaczy w spra
wie s t a ł e g o akcentu łączącego j e d n o s t k ę prozodyczną,
t j . t a k ą , k t ó r e j granice nie r o z r y w a j ą słów na części,
lecz b e z w z g l ę d n i e zbiegają się z p o d z i a ł e m słów. Jed
ni badacze nie zwracali w ogóle uwagi na ten ak
cent, i n n i nazywali go akcentem logicznym, i n n i znów
-
tonicznym, sk'adniowym, logiczno-gramatycznym. Brak
porozumienia w tej najistotniejszej dla koncepcji fo
nicznej sprawie s p o w o d o w a ł w rezultacie odrzucenie
samej koncepcji.
N a s t ę p n i e p o w s t a ł a teoria „stopy syntaktycznej",
k t ó r a usiłowała dowieść, że s k ł a d n i a k a ż d e g o wiersza
w bylinie jest ściśle p o w i ą z a n a z r y t m e m , że naj
prostsza niepodzielna jednostka, k t ó r a m o ż e s t a ć się
częścią s k ł a d o w ą k a ż d e g o wiersza w bylinie, powinna
posiadać n a s t ę p u j ą c e właściwości: m a być zespolona
jednym akcentem gramatycznym, ma s t a n o w i ć ca
łość pod w z g l ę d e m s k ł a d n i o w y m (s. 76). Jednostka ta
ka może z a w i e r a ć akcent logiczny. M i m o , iż teoria ta
najbardziej chyba zbliżona jest do rzeczywistości, nie
jest ona jeszcze dostatecznie opracowana i na razie
zostało jedynie postawione samo zagadnienie. Nie wy
kryto natomiast z w i ą z k u pomiędzy m e t r y k ą a s k ł a d
nią wiersza.
Zupełnie o d r ę b n e od poprzednich są teorie muzycz
ne wiersza ludowego. Założenia t y c h teorii są jasne
i logiczne, oparte na t y m , że wszystkie u t w o r y ludo
we są ś p i e w a n e lub też wypowiadane ś p i e w n i e .
Wobec powyższego odpada zagadnienie r ó w n o ś c i zgło
sek, gdyż m o g ą one być dowolnie skracane lub prze
d ł u ż a n e przez w y k o n a w c ę , k t ó r y reguluje je w e d ł u g
zasad r y t m u muzycznego. Tak p o w s t a ł a teoria muzyezno-rytmiczna, k t ó r e j t w ó r c a ,
A . Kubariew, pisa)
w 1829 г., że metryka pieśni ludowej zostaje o k r e ś
lona nie ilością w y r a z ó w lecz melodią.
Teorie muzyczne wersyfikacji ludowej r o z w i j a ł y s q
w ciągu całego w i e k u X I X . Badacze-muzykołodzy pod
kreślali specyfikę ludowej muzyki rosyjskiej, jej od
rębność w stosunku do m u z y k i zachodniej. Toteż już
w połowie X I X w . jeden z najznakomitszych znaw
ców pieśni ludowej, W. F. Odojewski, zaleca: „ N a
leży z a p i s y w a ć m e l o d i ę tak j a k j ą ś p i e w a l u d (zazna
czając warianty) nawet wówczas, gdy wydaje się,
że są w niej n i e p r a w i d ł o w o ś c i w stosunku do r y t m u
lub ruchu melodii. W ł a ś n i e te (pozorne) nieścisłości
są specyficzne dla muzyki rosy* " " 4 j r ó ż n i ą c j ą od za
chodniej" (s. 91).
N a s t ę p n i e autor omawia, rozmaite odcienie (muzycz
nych teorii, k t ó r e p o w s t a w a ł y w ciągu X I X w. Okres
ten cechują niemal nieustanne spory pomiędzy filolo
gami i muzykologami na temat p r y m a t u w t w ó r c z o ś
ci ludowej tekstu słownego czy t e ż r y t m u muzycznego.
Filolodzy tak f o r m u ł u j ą swe stanowisko: „Bylina
jest utworem p i e ś n i o w y m , u t w o r e m przeznaczonym do
śpiewu... R y t m wersyfikacyjny jest ściśle uzależnio
ny od melodii" (s. 101).
Muzykolodzy zaś s t a w i a j ą k w e s t i ę w r ę c z odwrot
nie:
„...jeżeli pieśni
taneczne są p o d p o r z ą d k o w a n e
w swym r y t m i e charakterowi t a ń c a , to r ó w n i e ż mu
zyka t o w a r z y s z ą c a s ł o w o m musi być p o w i ą z a n a nie
tylko z t r e ś c i ą słów, lecz r ó w n i e ż z ich rytmem,
zwłaszcza tam, gdzie tekst słowny jest zagadnieniem
zasadniczym, k t ó r e wymaga ze strony słuchacza
szczególnej, jeśli nie w y ł ą c z n e j u w a g i " (s. 101).
Sytuacja staje się paradoksalna. Filolodzy są zwo
lennikami muzycznego, muzykolodzy zaś filologiczne
go opracowania r y t m i k i rosyjskich p i e ś n i ludowych.
Przyczyny — j a k się wydaje — s z u k a ć należy w nie
powodzeniach b a d a ń filologicznych. B r a k i teorii filo193
�logicznych zrodziły m y ś l o konieczności szukana i n
nych jeszcze, poza filologicznym, r o z w i ą z a ń zagadnie
nia wersyfikacji ludowej. W ó w c z a s filolodzy dokona
li ciekawego odkrycia', okazało się, że teksty pieśni
u k ł a d a j ą się w teksty muzyczne.
Ale przecież k a ż d y tekst, nawet prozaiczny, może
być zastosowany do m u z y k i . T r u d n o ś ć polega t y l k o
na t y m , że przy t a k i m p o d k ł a d a n i u pieśni pod muzy
kę, przy dopasowywaniu jej do t a k t ó w — zostaje za
kłócony r y t m pieśni i traci ona swą specyfikę.
S t ą d . n i e w ą t p l i w y wniosek jest t y l k o jeden: zagad
nienie r y t m i k i rosyjskiej poezji ludowej należy w i
dzieć w d w ó c h aspektach — muzycznym i filolo
gicznym.
Obok wymienionych przez nas koncepcji wersyfikacyjnych istnieją ponadto liczne teorie p r o w a d z ą c e
do całkowitej negacji rytmicznej organizacji wiersza
ludowego.
Jeden z badaczy w X I X w., K . Aksakow, w r ę c z
pisał: „ L u d nasz nie zna w ł a ś c i w i e wierszy, tzn. nie
istnieją kanony, w e d ł u g k t ó r y c h należałoby pisać
wiersze rosyjskie. R o d z ą się one i k s z t a ł t u j ą w c h w i
l i , kiedy są wypowiadane; jest to harmonijny zespół
w y r a z ó w , harmonijny u k ł a d mowy, nie podlegający
ż a d n y m z góry narzuconym prawom."
I dalej ten sam autor stwierdza: „...Nasza pieśń
rosyjska (ludowa) nie jest wierszem, k t ó r y by miał
w y r a ź n ą m e t r y k ę różniącą ją od prozy. P o n r ę d z y r o
syjskim wierszem a p r o z ą nie ma tej w y r a ź n e j gra
nicy, j a k ą spotykamy u innych n a r o d ó w . Nie posia
damy osobnej, z góry przygotowanej wierszowanej
formy, do k t ó r e j m o ż n a by b y ł o dostosować tekst...."
(s. 105).
Jak z tego wynika, autor tych słów odrzuca istnie
nie wszelkich praw wersyfikacji pieśni ludowej.
W ostatniej ćwierci w i e k u X I X S z a f r a n ó w wysuwa
odmienny pogląd. Głosi on teorię stylistyczną, k t ó r a
zaprzecza istnieniu regularnej wersyfikacji w pieśni
ludowej. Zasadniczą p o d s t a w ę u k ł a d u pieśni ludowej
widzi S z a f r a n ó w w muzyce, w melodii i rytmice pieś
ni. Znaczy to, że wiersz sam przez się nie posiada
ani specyficznej budowy, ani m e t r y k i .
Oprócz
wymienionych
już
zasadniczych
teorii
Sztokmar wymienia również i teorie pomniejsze, k t ó
rych ze zrozumiałych w z g l ę d ó w nie m o ż e m y na t y m
miejscu o m a w i a ć .
P o d s u m o w u j ą c p r z e g l ą d istniejącej l i t e r a t u r y przed
miotu, autor dochodzi do n a s t ę p u j ą c y c h w n i o s k ó w :
1. Zagadnienie wersyfikacji ludowej jest w chwi
li obecnej problemem jeszcze nie r o z w i ą z a n y m .
2. Punktem wyjścia dla dalszych b a d a ń w tej dzie
dzinie powinno być r o z w i ą z a n i e zasadniczej kwestii:
czy wersyfikacja ludowa jest problemem muzycznym
czy też filologicznym, tzn. czy istnieje w ogóle w e r
syfikacja ludowa?
3. Jeżeli problem wersyfikacji ludowej jest pro
blemem filologicznym i wersyfikacja taka istnieje,
to należy u s y s t e m a t y z o w a ć prawa nią rządzące. Na
leży przy t y m bacznie u w a ż a ć , aby nie n a g i n a ć wer
syfikacji ludowej do j a k i c h ś z g ó r y ustalonych norm,
lecz w y k r y ć istotne zasady, na k t ó r y c h jest oparta.
Jest to zadanie bardzo trudne i odpowiedzialne,
wymagające
precyzyjnych b a d a ń , ścisłości zapisu
194
i wierności dokumentacji. Zadanie to p r ó b u j e Sztok
mar r o z w i ą z a ć w dalszym ciągu swej pracy.
W części drugiej, z a t y t u ł o w a n e j „Tekst i m2lcd a",
autor omawianej pracy zajmuje się r o z w a ż a n i e m po
stawionej przez siebie tezy o synkretycznym okresie
rozwoju pieśni ludowej, o rytmicznej jedności melo
dii i tekstu i jednoczesności powstawania tych d w ó c h
e l e m e n t ó w pieśni ludowej.
:
Trzeba jednak p a m i ę t a ć — zaznacza autor — że
m a t e r i a ł dowodowy, k t ó r y m rozporządza nauka w
tej dziedzinie, jest fragmentaryczny i jednostronny.
Toteż należy k o r z y s t a ć z niego ostrożnie. Zasadni
czą p o d s t a w ą s t u d i ó w w t y m kierunku są badania
współczesnych etnografów, prowadzone w ś r ó d ple
mion a f r y k a ń s k i c h b ę d ą c y c h jeszcze obecnie na bar
dzo niskim poziomie k u l t u r y . Uczeni s t w i e r d z a j ą , że
taniec, muzyka i pieśń p o w s t a j ą u t y c h plemion rów
nocześnie, i w y s n u w a j ą stąd wniosek, że w zaraniu
dziejów ludzkości takie same zjawiska, zachodziły
w ś r ó d l u d ó w z n a j d u j ą c y c h się obecnie na w y s o k m
poziomie k u l t u r y . Wniosek ten nie u w z g l ę d n i a spe
cyfiki rozwoju poszczególnych n a r o d ó w i dlatego też
jego w a r t o ś ć naukowa jest, zdaniem autora, nie
wielka.
D r u g i m zasadniczym momentem teorii synkretycznych jest fakt, że obejmują one olbrzymie okresy
czasu, okresy, k t ó r e m o ż n a b y ł a b y n a z w a ć nie epo
kami nawet, lecz erami w historii rozwoju l u d z k o ś ć .
Erom t y m o d p o w i a d a j ą fazy rozwoju sztuki ludowej
od pierwotnego s ł o w o t w ó r s t w a do pieśni o tekście
poetyckim, p e ł n y m treści. A u t o r zaznacza, że przy
d o k ł a d n i e j s z y m badaniu tych zjawisk napotyka s'ic
na znaczne t r u d n o ś c i , k t ó r y c h w y j a ś n i e n i e nie leży
w zakresie pracy, p o d k r e ś l a jedynie, iż w ciągu dal
szego w y k ł a d u posługuje się terminem „ s y n k r e t y z m "
tylko dla o k r e ś l e n i a jedności e l e m e n t ó w pieśni. Oczy
wiście chodzi m u w t y m przypadku nie o p o t r ó j n ą
jedność t a ń c a , muzyki i tekstu, lecz raczej o p o d w ó j
ną — tekstu i muzyki. P o d k r e ś l a przy t y m , że p i e r w
s z e ń s t w o ma b e z w z g l ę d n i e tekst.
Dalej Sztokmar daje obszerny w y w ó d na temat
s t o s u n k ó w , w k t ó r y c h p o w s t a w a ł a twórczość ludowa
i k t ó r e w p ł y w a ł y na treść tekstu słownego i two
rzonej jednocześnie melodii. Omawia r ó w n i e ż p r o
blem w ę d r ó w e k w ą t k ó w s ł o w n y c h i muzycznych oraz
improwizacji wykonawstwa poszczególnych u t w o r ó w .
Należy bowiem zaznaczyć, że k a ż d y bajarz jest jak
gdyby t w ó r c ą byliny —• powtarza ją z coraz to no
w y m i zmianami, z a r ó w n o tekstu jak i melodii.
W tych warunkach szczególnie t r u d n ą staje się pra
ca badacza-zbieracza, Bez pomocy fonografu nie moż
na m ó w i ć o d o k ł a d n y m zapisaniu pieśni ludowej.
Przy p o r ó w n y w a n i u zapisów daje się z łatwością
z a u w a ż y ć , że tekst słowny częściej się zmienia n ż
melodia. A u t o r stwierdza dalej, że po to, aby uzy
s k a ć p e ł n o w a r t o ś c i o w y m a t e r i a ł dokumentarny, na
leży dążyć do uzyskania d o k ł a d n y c h zapisów pieśni
oraz s t a r a ć się o p o w t ó r n e zapisy tych samych p i e ś
ni. Praca badawcza, nad m a t e r i a ł e m p o r ó w n a w c z y m
da, n i e w ą t p l i w i e w y c z e r p u j ą c ą odpowiedź na szereg
p r o b l e m ó w , k t ó r e są specjalnie w a ż n e , a mianowicie:
1. stosowanie r ó ż n y c h melodii do tych samych te
m a t ó w epickich lub l i r y k i
�2. stosowanie jednej melodii do r ó ż n o r o d n e j te
matyki
3. wariacje melodii i tekstu w ramach jednego
utworu, uwarunkowane zgodnością r y t m u
4. w y r a ź n e sprzeczności zachodzące w rytmice me
lodii i 'tekstu, k t ó r e świadczą o w t ó r n y m ich po
wiązaniu
5. kontaminacja, tzn. częściowe przenoszenie ludo
wych t e k s t ó w poetyckich do innych u t w o r ó w .
Zagadnienie migracji melodii i t e k s t ó w bada Sztok
mar na obfitym materiale zapisów fonograficznych.
P o d k r e ś l a przy t y m wielkie znaczenie dokładności
i ścisłości transkrypcji n u t o w o - s ł o w n y c h , k t ó r e po
winny być dokonywane przez specjalistów — mu
zyka i filologa.
Na podstawie drobiazgowej analizy posiadanych za
pisów autor wykazuje, j a k często w ę d r u j ą
wątki
muzyczne i s ł o w n e z jednej pieśni lub b y l i n y do i n
nej, z drugiej zaś strony, p o d k r e ś l a j ą c zmiany, k t ó
re często zachodzą w t y m samym utworze, u tego
samego bajarza, omawia zjawisko zmian improwizacyjnych w twórczości ludowej.
Ciekawe jest zagadnienie kontaminacji tekstu słow
nego i muzycznego, z k t ó r y m spotykamy się r ó w n i e
często. Kontaminacja zachodzi t a k ż e we współczesnej
pieśni ludowej, zwłaszcza w czastuszce.
Zjawiska te m a j ą duże znaczenie dla sprawy akcen
towania, przez co. w p ł y w a j ą na u k ł a d wersyfikacyjny
utworów.
Jeżeli tekst s ł o w n y i melodia nie p o w s t a w a ł y jed
nocześnie, to nie są też ze sobą p o w i ą z a n e organicznie
i m u s z ą być w ó w c z a s sztucznie dopasowywane. S t ą d
też w y n i k a j ą nieraz akcenty tak niedorzeczne, że w y
raz, a nieraz całe zdanie t r a c ą sens.
J e d n o c z e ś n i e daje się z a o b s e r w o w a ć fakt, że me
lodie są ściśle p o w i ą z a n e nie z teksitem, lecz z oso
bą bajarza; często zjawisko to w y s t ę p u j e zwłaszcza
w tekstach epickich a w i ę c przede wszystkim w b y
linach. Autor p o d k r e ś l a przy t y m , że w i ą z a n i e w i e r
sza z melodią nie powoduje zmian wersyfikacyjnych;
Wynika s t ą d wniosek, że nie istnieje nierozerwalna
więź p o m i ę d z y tekstem a m u z y k ą , że obydwa te ele
menty żyją swoim życiem samoistnym, niezależnie od
tego, k t ó r y element ma p i e r w s z e ń s t w o i p r z e w a g ę .
„ P r z y tworzeniu się oraz s ł u c h a n i u pieśni ludowej
lub byliny nie wprowadzamy podziału na m u z y k ę
i tekst jako dwa osobne elementy sztuki, i ż a d e n
г tych e l e m e n t ó w nie jest zaciemniony lub p r z y t ł u
miony przez drugi" (s. 215).
L u d , w i e l k i realista, żąda od u t w o r u prawdy życia.
Dlatego też zwraca baczną u w a g ę na t r e ś ć pieśni lub
byliny, nie r a ż ą i nie n u d z ą go częste p o w t ó r z e n i a w y
r a z ó w lub też z w r o t ó w , s t w a r z a j ą c e pozory przebiegu
rzeczywistej akcji. L u d uznaje u t w ó r fantastyczny
(baśń) za o d r ę b n y gatunek poezji ludowej, natomiast
pieśń lub bylina m u s z ą być realistyczne. A w i ę c treść
u t w o r u ma doniosłe znaczenie z a r ó w n o dla wykonaw
cy, jak też dla słuchacza.
Lapidarnie określa swój stosunek do u t w o r u l u d w
p r z y s ł o w i u : „Z pieśni n i słowa w y r z u c i ć ciię nie da".
Stopniowo jednak r y t m muzyczny i melodia zyskują
coraz to w i ę k s z e znaczenie, tak iż „...stopniowo w ro
syjskiej pieśni ludowej p r y m a t tekstu zostaje w y p a r t y
przez prymat melodii. T ę okoliczność należy b r a ć pod
u w a g ę przy chronologizacji opracowania.. P o c z ą t k o w o ,
w okresie wczesnego synkretyzmu tekstu słownego
i muzycznego, p i e r w s z e ń s t w o m i a ł tekst s ł o w n y . Po
tem stopniowo więź m i ę d z y s ł o w e m i m u z y k ą słabła
na tle migracji melodii i wiersza, aż muzyka zaczęła
g ó r o w a ć nad tekstem słownym... t a k i jest zasadni
czy kierunek rozwoju rosyjskiej pieśni ludowej w
przeszłości" (s. 221).
„ S t r u k t u r a fonetyczna j ę z y k a ludowego jako pod
stawa rosyjskiej r y t m i k i ludowej" — taki jest t y
tuł trzeciej części pracy Sztokmara, w k t ó r e j autor
dowodzi, że isnieje bezpośrednia zależność pomiędzy
systemem wersyfikacji i s t r u k t u r ą fonetyczną języka,
w k t ó r e g o ramach istnieje ta wersyfikacja.
„Wersyfikacji «w ogóle» wiersza oderwanego, unie
zależnionego od bazy tego języka, do k t ó r e g o należy,
nie ma i być nie może. Z a r ó w n o proza j a k i wiersz
opierają się na strukturze fonetycznej, prawach mor
fologii i s k ł a d n i danego j ę z y k a . Ż a d n y c h e l e m e n t ó w
fonetycznych nie i s t n i e j ą c y c h w j ę z y k u wiersz zawie
rać nie m o ż e " (s. 226).
„Podstawy
w j ę z y k u " (s.
Ruchomość
skim w p ł y w a
zasad wersyfikacji ludowej zawarte są
227).
i r u c h l i w o ś ć akcentu w j ę z y k u rosyj
bardzo wydatnie na folklor rosyjski.
W ramach nawet dość obszernej recenzji trudno
w y m i e n i ć wszystkie o m ó w i o n e w pracy rodzaje enk l i t y k i p r o k l i t y k , p a r t y k u ł i k o ń c ó w e k , dodatko
wych w y r a z ó w o, specjalnym znaczeniu, k t ó r e służą
do celów wersyfikacyjnych. Warto jednak zaznaczyć,
że w rosyjskiej twórczości ludowej spotyka się bar
dzo z n a c z n ą ilość tego rodzaju f o r m j ę z y k o w y c h . Z j a
wisko to, ś w i a d c z ą c e o n i e z w y k ł y m bogactwie i r ó ż
norodności f o r m j ę z y k a rosyjskiego, w y r a ź n i e jest
, p o d k r e ś l o n e w pracy Józefa Stalina „W sprawie mark
sizmu w j ę z y k o z n a w s t w i e " .
„...im bogatsze i różnorodniejsze jest słownictwo,
t y m bogatszy i bardziej rozwinięty jest j ę z y k . " *
Folklor rosyjski posiada nie t y l k o bardzo bogaty
zasób słów, lecz r ó w n i e ż w i e l k ą żywotność. Intensyw
nie przebiegają w n i m procesy słowotwórcze, dzięki
k t ó r y m p o w s t a j ą nowe wyrazy na bazie zasadnicze
go zasobu słów. P r a ź r ó d ł e m d y n a m i k i rosyjskiej mo
w y ludowej jest język staroruski, język pierwszych
p o m n i k ó w literackiej k u l t u r y rosyjskiej. B a d a ć to
zjawisko, należy na podstawie s t u d i ó w
porównaw
czych współczesnego rosyjskiego folkloru językowego
i archaicznego j ę z y k a literackiego. A u t o r opracowa
nia dochodzi do wniosku, że język u t w o r ó w ludo
wych nie posiada nic sztucznego i n a g i ę t e g o do¡ po
trzeb wersyfikacji i r y t m i k i wiersza.
Tak samo, o ile chodzi o r y t m i k ę melodii ludo
wych, należy stwierdzić, że genezy jej s z u k a ć trzeba
w najstarszych utworach ludowych. W s p ó l n y m pra
ź r ó d ł e m całej l i t e r a t u r y ludowej jest, j a k z tego w y
nika, struktura fonetyczna ludowego j ę z y k a staroruskiego. J ę z y k ten jest r ó w n i e ż w s p ó l n y m źródłem,
k t ó r e w y d a ł o współczesne pokrewne j ę z y k i : u k r a i ń
ski, rosyjski i białoruski.
Ostatecznie dochodzi Sztokmar do wniosku, że w e r
syfikacja ludowej twórczości jest ściśle p o w i ą z a n a
'•' J. \7- Stalin: W sprawie marksizmu
znawstwie. Warszawa 1950, s. 23.
w
języko
295
�z dynamizmem u k ł a d u j ę z y k a staroruskiego. Z bo
gactwa i r ó ż n o r o d n o ś c i form tego j ę z y k a wynika r ó ż
norodność r y t m i k i i wersyfikacji ludowej. „Obok ogól
nych przyczyn natury społecznej, w p ł y w a j ą c y c h na
t r w a ł o ś ć form życia i narodowej psychiki ludu r o
syjskiego, jego « m e t o d a twórcza» m i a ł a swoje w y
magania, k t ó r e stały się p o d s t a w ą s ł a w e t n e g o « k o n s e r w a t y z m u » poetyki ludowej" (s. 409). P r a w d ą jest
że poetyka ludowa, j a k o okres'ony system p r a w i re
guł, nie istniała. Najistotniejszym zaś probierzem
twórczości ludowej — prozaicznej i poetyckiej, epic
kiej i lirycznej — było ż ą d a n i e od u t w o r u prawdy
życiowej. Forma zaś dzieła m i a ł a być ściśle p o w i ą
zana z jego treścią. Bajarz u ś w i a d a m i a ł sobie, albo
może t y l k o czuł, że o „ s t a r o d a w n y c h dziejach" moż
na m ó w i ć „ s t a r o d a w n y m i słowami".
J ę z y k potoczny zmieniał się, rozwijał i u n o w o c z e ś
niał w r a z ze zmianami zachodzącymi w życiu na
rodu, ale język epickich opowieści ¡ starych pieśni
ludowych z a c h o w a ł się niezmienny, z a c h o w a ł swó]
r y t m 1 r y m p o w i ą z a n y z treścią utworu.
Wersyfikacja ludowa nie opierała się na wzorach
obcych, w y k u w a ł a się w toku swego powstawania,
b r o n i ą c się od obcych naleciałości. To samo zacho
dziło w sferze muzycznej. Dlatego też rosyjska pieśń
ludowa jest tak bardzo narodowa, posiada tak w y
r a ź n ą specyfikę. A u t o r k ł a d z i e na to z a g a d n i e ń ' e
duży nacisk, w y k a z u j ą c na w i e l u p r z y k ł a d a c h spe
cyfikę rosyjskiej pieśni.
W s k a z u j ą c na konieczność ścisłej w s p ó ł p r a c y filo
loga z muzykologiem, etnografa z historykiem lite
r a t u r y — Sztokmar pokazuje drogę, k t ó r ą kroczyć
powinni badacze folkloru.
Pierwszym zaś etapem przygotowawczym jest opa
nowanie marksistowskiej metody j ę z y k o z n a w s t w a , któ
ra uczy w y k o r z y s t y w a ć w sposób naukowy podsta
w o w y zasób s ł ó w języka ludowego.
Recenzowana na t y m miejscu praca posiada nie
w ą t p l i w e znaczenie dla naszej folklorystyki, stano
w i bowiem cenny w z ó r metodyczny dla pracy ba
dawczej nad polską twórczością l u d o w ą . J a s n o ś ć
i zwięzłość w y k ł a d u oraz bogactwo m a t e r i a ł u rzeczo
wego s p r a w i a j ą , że praca Sztokmara m o ż e być zali
czona do najlepszych publikacji z dziedziny wersy
fikacji poezji ludowej.
Maria
Grzeszczak
�